B

Świąteczne życzenia dla Wszystkich!!!!





Źle się dzieje na świecie- wojny i zatargi między państwami, wyznaniami. Z jednej strony jest coraz więcej ludzi, którzy chcą pokoju, harmonii w swoim życiu, życia w zgodzie ze sobą i drugim człowiekiem. Z drugiej jednak strony jest w nas strach, bo chcemy pomóc uchodźcom z Syrii a widać, że więcej z tego złego niż dobrego wyszło. Niestety.


Zawsze mi mądrze mówiono, że jeśli chce zmiany na świecie, to muszę ją zacząć od siebie i tym hasłem podążam- bo się z nim głęboko utożsamiam. I nie chodzi o to, by ktoś nie zarzucił mi hipokryzji- ale bym ja sama siebie nie oszukiwała. Jest we mnie strach o to, co nadejdzie w przyszłym roku. O to, co będzie, gdy ci, którym chcemy pomóc- nas skrzywdzą.



Prezydent jednego z największych państw na świecie powiedział, że "jeśli ktoś chce mieszkać, żywić się i pracować w jego państwie ma przyjąć jego prawa i obowiązki życia w nim. Skoro chcą prawa szariatu, niech pójdą tam, gdzie to prawo obowiązuje." Uważam, że to bardzo mądre słowa, bo z jednej strony wskazują na szanowanie swoich obywateli, jak i otwarte granice dla tych, którzy pomocy szukają. Chodzi właśnie o szacunek. Gdyby zasadę "Nie czyń drugiemu człowiekowi tego, co sam nie chciał byś, by ci uczynił" przestrzegali wszyscy nie zależnie od wyznania, koloru skóry i miejsca zamieszkania, na pewno życie wyglądałoby inaczej. Nie jest to łatwe, bo strach może uczynić z człowieka potwora.

W tym roku miałam szczęście przeczytać kilka bardzo fajnych i głębokich książek, które nauczyły mnie świadomie żyć. Można by rzec "piękna fraza"...ale nie chodzi o słowa. Życie,w którym skupiasz się na wszystkim co robisz i nawet obowiązki, których nie lubisz wykonujesz z pasją staje się dużo pełniejsze i satysfakcjonujące. Jedzenie ma wyrazistszy smak, droga staje się piękniejsza, czynności mniej drażniące. Życie samo nie stanie się nagle cudowniejsze- chyba, że to my zaczniemy dostrzegać, że ono piękne jest już teraz. Problemy nie znikną, owszem, ale jeśli zmienimy podejście możemy się z nimi szybciej i lepiej uporać. Kilka lat temu zaczęłam wyznawać zasadę, że nie ma czegoś takiego jak problem- są tylko wyzwania, dzięki którym rozwijamy swój charakter i poszerzamy umiejętności. Zawsze ponosimy konsekwencje za swoje i innych działania i nie oczekujmy sprawiedliwości i równego traktowania. Działajmy jednak kierując się intuicja i tym co podpowiada nam serce w konsultacji z rozumem. 


Kolega z lat podstawówki poprosił mnie o wykonanie breloka dla swojej ukochanej...Serce z reklamy telewizyjnej. 




Do napisania E.

Prezenty, prezenty

Nadchodzące święta nie mogą obejść się bez prezentów. Zombie miś nie je co prawda mięsa, ani innych potraw wigilijnych. Jest za to totalnym łasuchem. Ostatnio poznaliście jego nowego przyjaciela How howa- imię powstało od okrzyku telewizyjnego św. Mikołaja, bo niestety na żywo żadnego jeszcze nie spotkałam. Postanowiła im podarować prezent z okazji świąt. Co też te misiaki wyprawiały...












Jeśli chodzi o prezenty to od jakiegoś czasu w rodzinie kupujemy sobie jakieś skromności. Ja działam wg zasady- w ogóle, żebyś dostał to co chcesz- więc z chłopakiem mamy układ, że kupujemy sobie wzajemnie to, co sami sobie wybierzemy- ja przeważnie robię zakupy w sklepach internetowych i dostaje pod choinkę mnóstwo koralików, modeliny, książki, czyli to, czego używam- on natomiast struny, jakieś gadżety do gitary itp. plus coś z modeliny. 


A wy co dajecie swoim bliskim?? Robicie sami, czy kupujecie??

Piszcie koniecznie w komentarzach.

Do napisania E.

Zombie miś- powrót zwierzaka i niespodzianka.



Niektórzy widzą, że oprócz tortów i ciast lubię lepić misie. Moim ulubionym zwierzakiem z modeliny był Zombie miś. Możecie go poznać czytając i oglądając post na moim blogu http://dressedbyjewelery.blogspot.com/2015/06/zombie-mis.html. Pół roku minęło od tego sławnego spotkania. Niestety po moim słodko-ostrym misiaku została tylko głowa- resztę ciałka postanowiło zapoczątkować swoją nową podróż po świecie i w czasie spaceru oderwało się od głowy. Był to cios zarówno dla mnie jak i dla zombie misia, ale szybko doszliśmy do wniosku, że nie ma co płakać, tylko trzeba ulepić i dołączyć poszczególne części do ciała. 

I tak też się stało. To jednak nie było wszystko. Z zamarynowanych malin i czereśni powstał skromny placek z ulubionym limonkowo-miętowym kremem zombie misia...ale nam nadal było mało. 



Oprócz tego podano jego ulubiony budyń czekoladowy jedzony na zimno z imbirem oraz cynamonem, kardamonem i odrobiną anyżu. Po tej cudownej uczcie, czas by przedstawić Wam zombie misia po powrocie. 


Nie mogło jednak zakończyć się na tym małym poczęstunku, gdyż chcieliśmy przedstawić Wam gościa, dla którego również był budyń a do tego karmelowo- czekoladowy torcik. 
 

 Oprócz zombie misia z niebieskimi akcentami w naszym świecie pojawił się jeszcze miś how how z zielonym materiałem. Misiaki od razu się zaprzyjaźniły i zabrały za pożeranie świątecznych przysmaków. I dobrze, bo przyjaźń nawet w życiu misia jest bardzo ważna. 



Święta to zdecydowanie czas porządków i nie długo w świecie realnym zacznie się pieczenie ciast, smażenie ryb i lepienie pierogów z kapustą i grzybami. Ja natomiast zajmuje się lepieniem ostatnich prezentów z modeliny, a do Wigilii został zaledwie tydzień. 

A czy wy wykonujecie sami prezenty dla swoich bliskich, czy raczej je kupujecie?? Co najczęściej dajecie tym, których kochacie??


Do napisania E.

Po co tworzyć, skoro inni są lepsi? Proces twórczy nie potrzebuje strachu do działania.

         Z modeliną jest u mnie trochę tak, jak z pieczeniem. Niby wszystko idzie wg ustalonego przepisu, planu, a zdarza się, że coś wychodzi nie tak. Mogłabym być wściekła, że mi nie wyszło. Ale nie jestem. W tworzeniu nie chodzi o trzymanie się struktury, ale o to, by praca którą się wykona była częścią Ciebie. Perfekcjonizm i bycie idealnym sprawia, że pojawia się strach- a to nie jest ani dobry przyjaciel- ani mentor. Nie znaczy jednak, że odejdzie, jak będziemy chcieli. Nie odejdzie, bo jest częścią naszej natury. Czasem jest jak nad troskliwa mama- "nie rób tego, bo się zranisz", "nie próbuj tego, zrobię to za ciebie". Ale strach ma swoją funkcje- ostrzega nas przed tym, byśmy nie cierpieli, gdy coś pójdzie nie tak. 
   Jeśli chodzi o strach i kreatywność, to zdecydowanie polecam dać chwile przerwy swojemu strachowi i pozwolić działać kreatywności. Gdy strach sobie odpoczywa- kreatywność działa na pełnych obrotach i nagradza twoje działania- satysfakcją. Jaka jest kreatywność? Przede wszystkim nie ocenia twoich umiejętności- to robi strach. Dla kreatywności wszystko co robisz- robisz najlepiej jak potrafisz. Człowiek nieustannie dokonuje oceny- porównań do innych- tego uczą nas w szkołach i w domach. Chyba każdy przeżył historie z cyklu:


Mama- Ania dostała 5 z matematyki, ty tylko 4, nie przyłożyłaś się do nauki.
Córka- Ale ja nie jestem taka jak Ania. 
Komentarz: porównanie dziecka do innego dziecka przez rodzica uczy nas, że tylko porównując siebie do innych oceniamy sprawiedliwie to kim jesteśmy. 
Skutki- Obniżenie samooceny przez nie sprostanie oczekiwaniom innych. Strach przed zrobieniem czegokolwiek- bo możemy zrobić coś gorzej od innych, którzy np.: lepiej się na czymś znają, sprawia, ze nie robimy nic. 


A właśnie o to chodzi. Każdy z nas ma inne umiejętności, ale też inny sposób myślenia, wnioskowania, inne inspiracje, pomysły. To cudowne, bo dzięki temu świat jest różnorodny i piękny. 



        Prowadząc różne szkolenia, warsztaty dla dzieci w Lokalnym Centrum Wolontariatu wykorzystujemy wcześniej nabyte umiejętności. Po takich warsztatach spotykamy się i rozmawiamy o ich przebiegu, naszych odczuciach itd. Po pierwsze wypowiada się każdy, a po drugie mówimy zawsze to "co nam się podobało i co byśmy zrobili inaczej", bo osoby, które prowadziły warsztaty zrobiły to najlepiej jak potrafiły, wykorzystując to, co poznały. Nikt z nas nie jest doktorem pedagogiki, wyszkolonym animatorem z papierami uczelni wyższych. Dlatego warto wspierać drugiego człowieka i jeżeli mamy pomysł na udoskonalenie warsztatów, podpowiedzmy mu, jak mogłoby być coś zrobione.   

Mój kopiec kreta to zdecydowanie zakalec- po prostu "nie urósł w piekarniku"- ale włożyłam w niego całą swoją energie i stworzyłam z pasją- i jestem dumna, że udało mi się go skończyć.  Także przed Państwem Kopiec Kreta wg przepisu dr. Oetkera w wersji z modeliny.
















A czy Wy lubicie jak inni oceniają waszą pracę? Motywuje Was negatywna ocena, czy wręcz przeciwnie- demobilizuje do dalszego działania? Piszcie, piszcie co Wam w głowie siedzi. Czekam na Wasze komentarze. A tych, którzy polubili mojego bloga, zapraszam do subskrybowania go- dzięki temu, będziecie ze mną na bieżąco w kontakcie. 

Do napisania E.

Motywacja w tworzeniu? Jak najbardziej potrzebna.




      Ogarnia mnie ostatnio nostalgia i pewnego rodzaju bezsens, bo tak się składa, że mam coraz mniej czasu na tworzenie biżuterii, albo wymyślam kolejne powody, żeby czegoś nie tworzyć, choć głowę mam pełną pomysłów. Przeważnie wymówki mam na wyciągniecie ręki- a to za gorąco w pokoju i modelina mi się topi, a to za słabe światło (znów przepaliła mi się żarówka). Żeby motywować innych do działania zawsze znajdę argumenty na tak, ale do motywowania samej siebie potrzebuje już kogoś innego.





      Moim największym motorem do działania, jest mój chłopak i przyjaciele, ale czasem i ich argumenty nie wystarczają. Miałam jednak szczęście, bo buszując bezsensownie na youtube trafiłam na wykład Jacka Walkiewicza i poczułam, że mówi on właśnie do mnie. Jego mądrości życiowe zbudowane są na osobistym doświadczeniu- a nie mądrych książkach, super mądrych ludzi, dlatego to co mówi jest tak realistyczne i wiarygodne.  Dla zainteresowanych jego wykład tutaj:




         Czasami chciałam iść na skróty, unikać tego, co może być dla mnie zagrożeniem, albo co sprawi, że zobaczę, jak wiele mam się jeszcze do nauczenia, więc może jeszcze nie wychylać się na opinie publiczną- np.; zakładać bloga ze swoimi pracami. No ale się odważyłam. Tylko jak się mówi "A" to to jest dopiero początek, bo zaraz trzeba powiedzieć "B". Ale słuchając go pomyślałam, że do celu nie można dotrzeć cały czas uciekając przed tym, co nas może wstrzymać, ale właśnie idąc temu na przeciw i ucząc się, rozwijając dzięki temu. To takie pozytywne podejście do tego, co może nas demotywować. 

Jeśli chce spełnić swoje marzenia- a chce!! to za każdym razem, gdy znajdę sobie wymówkę, by nie tworzyć, wezmę głęboki oddech i będę myśleć o swoich marzeniach.


Jeżeli macie swoich ulubionych motywatorów do działania, to piszcie. Ludzie, którzy mają tak niesamowicie energetyzujący głos i mówią mądrze jest niewielu, wiec warto się nimi dzielić. 


Do napisania E.