Choć Dni Pleszewa było tak dawno temu, to mimo wszystko chcę Wam jeszcze pokazać, co wolontariusze przygotowali dla dzieciaków w czasie drugiego dnia Biało- Czerwonej Krainy. Bo jak zwykle było tego mnóstwo.
Co trzeba zrobić, by uczestniczyć w naszych warsztatach? Zapłacić? Wygrać los na loterii? Stać w kilometrowej kolejce? A może mieć tzw "wtyki"? Nie, wystarczy pobrać kartę zadań i pochłonąć się zabawie.
Naszą podróż po Biało- Czerwonej Krainie (bo tak nazywała się w tym roku nasza "Pomarańczowa Kraina" ze względu na Euro) zaczniemy od tego, co najbardziej lubiane i bez czego nie może odbyć się żadna impreza z dzieciakami- od malowania buziek. Tym razem, tak jak dzień wcześniej w barwach białych i czerwonych.
Oczywiście dzieciaki chciały mieć flagę polski, bo każde z nich podczas Euro chce być kibicem. Kreatywni wolontariusze radzili sobie jednak z każdym nowym wyzwaniem - chłopaki potrafią namalować np. motylka. W roli artysty wystąpił harcerz z Pleszewskiego ZHP Mikołaj Tymecki.
A z pomalowaną buzią można było całkowicie ponieść się fantazji podczas reszty warsztatów. Malowanie ekologicznych torek zawsze cieszy się zainteresowaniem, bo który dzieciak nie marzy, by jego mama trzymała zakupy w torbie z robotem, kwiatkiem, czy pięknym domkiem. Zwłaszcza, gdy on sam jedno z nich namalował?
Skoro jest torba, to czy nie najlepiej smakuje kawa z kubeczka, którą pomalował syn bądź córka? Btw wolontariusze z każdego stanowiska mieli przygotować prototyp, aby każdy dzieciak wiedział, jaki warsztat jest prowadzony na danym stanowisku. Nasi gimnazjalni wolontariusze, których w tym roku było najwięcej, stworzyli przesympatyczny napis "Jesteśmy super".
Pleszewscy wolontariusze znani są nie tylko z malowania buziek, ale przede wszystkim z warsztatów biżuteryjnych, na które co roku przychodzą całe rodziny. I tym razem ich nie zawiedliśmy. Dzieciaki mogły oprócz kolczyków stworzyć bransoletkę z charmsem (małą zawieszką) na sznureczku. Dziewczyny wybierały m. in. między kwiatkiem, pieskiem, kotkiem sznureczkiem itd. Czy bransoletki są tylko dla dziewczyn? Nie u nas! Dla chłopców przygotowaliśmy n. in. gitary, trampki, piłki czy samochody.
Do warsztatów przygotowywaliśmy się od dawna. Warsztat biżuteryjny, które odbył się w poprzednim roku opisałam również na blogu, więc jeśli chcecie zobaczyć i dowiedzieć się czym są charmsy to zapraszam.
Ja tym razem zamiast warsztatu biżuteryjnego poprowadziłam numizmatyczny. Brzmi strasznie tajemniczo, a był to po prostu warsztat z tworzenia monet z mojej ukochanej masy fimo. Nie była to jednak masa,której używam do lepienia tortów, ale specjalna fimo air- czyli mięciusieńka, pięknie pachnąca masa, która wysycha po 24 godzinach na powietrzu. Nie potrzebny jest więc nam piekarnik, jak w przypadku fimo professional, soft, classic czy effect.
Na czym polegał warsztat? Dzieciaki dostawały kawałek fimo air i tworzyły z niej monetę- odbijając stemplem wieżę z pleszewskiego godła, a następnie malowały ją farbkami. Oprócz tego mogły same zaprojektować monetę na talerzyku- fantazja poniosła i dzieciaki tworzyły całe krainy. Ale czym byłoby warsztaty fimo bez pięknie pomalowanych kwiatów, owoców, warzyw czy serc, które tak łatwo uzyskać z silikonowych foremek?
Na płocie zawiesiliśmy plakaty na których można było poznać historie pieniądza - nawet ja nie wiedziałam, jakie piękne monety wykonywano w Polsce.
Wystawiliśmy dla dzieciaków również piłkarzyki oraz kilka mega gier planszowych z poprzedniego dnia. Nie tylko dzieciakom przypadły do gustu te gry- jak widać na załączonym obrazku.
W sobotę towarzyszyło nam również Paidi, które zajmowało się tymi najmłodszymi Pleszewianami.
W poprzednim dniu czekaliśmy na dzieciaki, które oglądały mecz w strefie kibica. W niedziele już pół godziny przed otwarciem naszej Biało- Czerwonej Krainy to one gromadziły się z rodzicami przed naszymi namiotami. Jak tylko otworzyliśmy nasze bramy, trudno było się pomieścić.
Na koniec statystyki. To był żart. Nie podam ile dni przygotowywaliśmy się do Dni Pleszewa, bo tak naprawdę zaraz po jednej imprezie przygotowujemy się do jej kolejnej edycji: planujemy warsztaty, uczymy się nowych technik itd, Nie podam też ile osób obsługiwało imprezę, bo oprócz wolontariuszy, których widać, są jeszcze osoby, które przyczyniło się pośrednio, choćby panowie, którzy nam wykonali mega gry planszowe. Czy Urząd Miasta i Gminy, który zasponsorował materiały na warsztaty itd. Najtrudniej jednak byłoby zliczyć ile dzieciaków skorzystało przez te dwa dni z naszych animacji i warsztatów.
Dlaczego nie podam statystyk? Bo dla nas każde dziecko jest ważne i chcemy się nim opiekować najlepiej jak potrafimy. Ilość nie ma dla nas znaczenia. Nie traktujemy dzieciaków jak kolejną osobę w tabelce, ale podmiotowo, z szacunkiem i radością.
Dziękuję wszystkim, którzy razem ze mną spędzili ten cudowny czas: wolontariuszom, dzieciakom, Paidi i przyjaciołom. I widzimy się za rok.
Do napisania E.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli podoba ci się blog możesz zacząć go obserwować i komentować wg własnego upodobania. Odwiedzam każdy blog, którego osoba zostawia dla mnie komentarz- dlatego obs za obs kom za kom nie będą publikowane