B

Refleksja o biednych pracujących

Zupełnie nie o tym, co miało być na blogu, ale kłębią się we mnie myśli i stwierdziłam, że muszę je światu przekazać. 
           Przeczytałam przed chwilą artykuł KLIK- o ludzich w Polsce którzy są biedni, mimo, że pracują. No niestety jestem w grupie tych osób. Chodź nie ma badań, ile jest takich osób jak ja- bo ostatnie badanie było robione przez CBOS kilka lat temu, to wydaje mi się, że ta grupa jest w Polsce ogromna- a może była, bo pewnie wielu wyjechało. 
                    Kim są dla mnie biedni pracujący? To tacy ludzie, którzy z wykształceniem czy bez pracują na umowach, które pozwalają im przeżyć...przeżyć- a nie żyć. Ja też jestem wkurzona, że nie mogę sobie znaleźć pracy w moim małym mieście, a nawet okolicy, która pozwoliłaby mi wynająć mieszkanie w chłopakiem i normalne życie- czyli możliwość posiadania internetu w domu, raz w miesiącu wyjście na koncert/ze znajomymi/do kina, posiadanie samochodu, cichy, kosmetyki, jedzenie i jakieś wakacje. W sumie już teraz mogłabym spełnić to marzenie i zamieszkać...ale na coś fajniejszego nas nie stać, a nie chcemy mieszkać w biednych dzielnicach, bo jest tam bardzo niebezpiecznie (pogorszyło się odkąd w Polsce są legalne dopalacze- dzieciaki są totalnie nieobliczalne). Więc narazie wolimy bezpieczeństwo a zwłaszcza wygodę, mimo, że on ma prawie 30lat, to mieszkamy u swoich rodziców. 
           No i sobie tak myślę o tej biedzie, po czym  na stronie jbzd.pl widzę obrazek przedstawiający moją ulubioną grę SIMSY -KLIK i z tego gorzkiego zamyślenia poczułam w sobie jednocześnie przerażenie i gniew, które zostały podwojone po przeczytaniu komentarzy, a zwłaszcza jednego o tym, że takie rzeczy dzieją się, gdy człowiek ma nieograniczoną władzę nad drugim człowiekiem...a czy tak nie jest teraz?? Czy my biedni pracujący nie żyjemy własnie tak jak te simy? A nawet dużo gorzej- marne pieniądze, egzystancja poniżej czegokolwiek i życie tylko po to żeby przeżyć. Niby świat się rozwija? Ale co mi po rozwoju świata, jeśli nadal są wojny, jeśli żyjemy za kratami, których nie widzimy, jeśli ludzie umierają z głodu, bo inni nie mogą dać im jedzenia, które muszą wyrzucić. Śmieszy mnie to wszystko...

           A jednak jestem szczęśliwym człowiekiem, bo mam dach nad głową, i ludzie którzy mnie kochają i dwie wielkie pasje, którym poświęcam mnóstwo mojego czasu...tylko boje się, co będzie, gdy za kilka lat nie będę chciała mieszkać z rodzicami, albo nie będę mogła. Chciałabym założyć własna działalność...ale nie byłabym wstanie opłacić ZUSu, więc zostaje mi hobbystyczne robienie tego, co robię. Wyjechać nie chce, bo mam tu przyjaciół- mój brat wyjechał i siedzi na obczyźnie z kilkoma kolegami...bo tu dla nich nie ma pracy, a tam nie ma dla nich rodziny. Ja nie chce wybierać: Albo jedno, albo drugie...tylko, czy nie będę musiała?? 

A na koniec, bo jednak chce pozytywnie myśleć jak nie o świecie, to o ludziach, którzy mnie otaczają kawałek grupy MUSE- MERCY dla mnie odkrycie roku (jak na razie). 

Do napisania E. 


4 komentarze:

  1. Dużo jest w Twoim poście prawdy- wielu ludzi pracuje i nie może sobie pozwolić na wyjście do kina. Dla mnie to smutna egzystencja, z której nie ma się nic ponad zapewnianie sobie średniego standardu życia. Chciałabym żeby system tak się zmienił, żeby pracodawca nie musiał myśleć jak obciąć pracownikowi pensję, żeby sam zarobił. Żeby osoby z działalnością gospodarczą nie były wykończone przez podatki. W Polsce pracowałam w sumie 2 lata- na noce w supermarkecie i rok w domu dziecka. Potem wyjechałam i było o wiele lepiej z pieniędzmi, ale nie każdy chce wyjechać. To nie jest sprawiedliwe, że w Polsce trzeba tak walczyć o przetrwanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak odnośnie pracodawcy to jest to okrutne, że żeby utrzymać pracownika musi on płacić prawie drugie tyle państwu. A jak firma jest mała to jak może się rozwijać, jeśli nie może zatrudnić kolejne osoby na normalne etaty?? Rząd ciągle tylko zabiera...albo podwyższa wiek emerytalny...smutne to. A jak ci się teraz żyje za granicą?? Nie tęskno ci za Polska i Polakami?

      Usuń
  2. Niestety, takie mamy w naszym kraju perspektywy — żadne. Ja studiuję i pracuję, co prawda mama mnie utrzymuje, ale nie chcę na wszystko brać pieniędzy od niej, a więc muszę sama zarobić zarówno na rzeczy niezbędne, jak nowe buty na zimę, jak i na przyjemności (bo nie chcę sobie ich odmawiać, chociaż zwykle decyduję się na te tańsze, np. zamiast iść do teatru na ciekawy spektakl, wybieram się do kina na tani wtorek). W przyszłym roku chcę zamieszkać z chłopakiem, co prawda mieszkanie będziemy mieli po dziadkach, ale nadal trzeba na nie zarobić, bo miłością rachunków nie zapłacimy. Biorąc pod uwagę, że oboje uczymy się w trybie dziennym i pracować możemy tylko w weekendy, jak może wyglądać nasze samodzielne życie? Strach myśleć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam podobnie- zawsze trzeba iść na ugodę, odmawiać sobie podstawowych rzeczy związanych z kulturą (choć też jest sporo rzeczy za darmo u mnie np.: działa projekt raz w miesiącu leci w kinie film za darmo, plus taki, że lecą bardzo ciekawe, inspirujące filmy, których nie można obejrzeć normalnie w kinie, minus, że przeważnie w tedy jestem w pracy) Ale też ostatnio postanowiliśmy, ze swoim chłopakiem, że skoro i tak nie mieszkamy na razie razem, to możemy teraz po korzystać i chodzimy sobie do kina, albo na obiad na miasto raz w miesiącu...przecież nie można oszczędzać i zostawiać kasy na czarną godzinę przez całe życie??

      Usuń

Jeśli podoba ci się blog możesz zacząć go obserwować i komentować wg własnego upodobania. Odwiedzam każdy blog, którego osoba zostawia dla mnie komentarz- dlatego obs za obs kom za kom nie będą publikowane